sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 22

Polecam:
Skinny Love - Birdy ;)
Będzie smutniej :D

~Vievienne's POV~

    Trzymałam nerwowo telefon w dłoni, a serce waliło mi jak oszalałe. Harry od wczoraj dzwonił to do mnie, to do Lou i żadne z nas nie odbierało. Miałam wyrzuty sumienia, ale musiałam się przygotować do poważnej rozmowy z Kędziorkiem. Bałam się, że powiem coś nie tak, że mu zniszczę życie.
     - Viv, weź się w garść. To on go zniszczył!- powiedziałam do siebie i wybrałam numer Harry'ego.
     - H-halo?- zapytał zapłakanym głosem. Automatycznie serce mi się skurczyło i nie wiedziałam, co powiedzieć.- V-vivienne? T-to t-ty?- nawet przez telefon wiedziałam, że cały był roztrzęsiony. Westchnęłam.
     - Kędziorku, przyjadę zaraz, dobrze? Muszę coś ci wytłumaczyć.- powiedziałam podnosząc się z kanapy mojego salonu.
     - O Louisie?- zapytał i jeszcze bardziej zaniósł się płaczem. Nie mogłam więcej tego słuchać, więc się rozłączyłam i zaczęłam się szykować w tempie natychmiastowym.
~*~
    Z przyzwyczajenia otworzyłam drzwi moim kluczem zapasowym. Drzwi nie chciały ustąpić, jakby ktoś z drugiej strony je trzymał. Pchnęłam parę razy i usłyszałam ciche "au". Otworzyłam drzwi na oścież, a na podłodze siedział zapłakany Harry. Padłam na kolana i mocno go przytuliłam. Musiał wiedzieć, że ma we mnie wsparcie i będę obok niego mimo wszystko. Położył głowę na moim ramieniu i szlochał przez dobre 20 minut. Jedyne co zrozumiałam z jego bełkotu to "Louis" oraz "kocham go". Nie mogłam się opanować, aż w końcu i po moim policzku spłynęły łzy. Jak ja teraz mam mu powiedzieć o wszystkim? Podniosłam się powoli i podałam mu rękę, żeby również wstał. Złapał mocno moje palce i poszliśmy do salonu. Jęknęłam głośno i spojrzałam się na chłopaka. Nie dość, że miał opuchnięte oczy od płakania, czerwony nos, to teraz jeszcze policzki mu się zarumieniły.
     - Kiedy tu ostatni raz sprzątałeś?- zapytałam rozglądając się po wszechobecnym bałaganie.
     - Tydzień temu?- szepnął, a ja złapałam się za głowę.
     - No co tak stoisz! Idź po ścierki, odkurzacz, wszystko co masz i sprzątamy!- pisnęłam, a on pospiesznie wykonał moje polecenie. Może tak będzie łatwiej mi z nim rozmawiać? Przy sprzątaniu?
~*~
    Stałam na stołku i zmieniałam firanki przy oknie, a Harry czyścił jakieś tam ozdoby, latając ze ściereczką po całym mieszkaniu. W ciągu godziny udało nam się nieźle to ogarnąć. Serce cały czas mi biło, gdy wiedziałam, co muszę mu powiedzieć.
     - Hazz...
     - Viv...
    Powiedzieliśmy w tym samym czasie i oboje zaczęliśmy chichotać. Odwróciłam się do niego. Stał przy telewizorze i czyścił ekran.
     - Miałaś mi coś powiedzieć.- uśmiech zszedł z jego twarzy, a ja przygryzłam wargę. Wróciłam do przywieszania firanek i nie wiedziałam jak zacząć. I co dokładnie powiedzieć.
    Prawdę - podpowiedział cichutki głosik w mojej głowie.
     - Louis... to facet, który ma swoje zasady.
     - To wiem.- westchnął i usłyszałam jak odkłada coś z donośnym hukiem.
     - Nie, to nie tak. On ma konkretne zasady. Coś... jak regulamin w szkole. Rozumiesz? Nie jakiś tam wyznaczonych granic, czy hierarchii wartości. Ma dokładnie wyznaczone zasady, których się trzyma.- zapadła niezręczna cisza, przerywana tylko przesuwaniem się żabek od karnisza.
     - Opowiedz mi wszystko od początku.
     - Umm..- zeszłam z taboretu i spojrzałam na chłopaka, który był skupiony nad wycieraniem szklanek, kieliszków i innego szkła do alkoholu. Wzięłam kieliszek do wina, zamoczyłam w misce z wodą i zaczęłam wycierać razem z nim.- Pracuję w jego firmie kilka miesięcy. Od razu załatwił mi wysoką posadę, ponieważ była sekretarka nagle się zwolniła. Ciepłe miejsce, w takiej firmie, ja ledwo co po studiach, a tyle zaczęłam zarabiać, że po miesiącu kupiłam samochód, a po czterech - mieszkanie. Jednak nie wiedziałam, że to będzie się wiązało z tym, że dowiem się tylu rzeczy o Louisie, który wtedy jeszcze był panem Tomlinsonem.
    Odłożyłam kieliszek na stolik, na którym leżał rozłożony ręcznik i wzięłam kolejny. Słyszałam, jak oddech Harry'ego znacząco przyspieszył, niepewny tego co powiem, zrobił to co ja i nie odrywał wzroku od swoich rąk.
      - Kiedyś zajęłam się sprzątaniem w jego dokumentach. Rzucił mi na biurko jakieś cztery, wielkie kartony, które musiałam uporządkować. Wiesz... musiałam to podzielić na papierki, które mogę wyrzucić, które mam zostawić i które ma jeszcze podpisać. Siedziałam z tym całą noc, ale nie dlatego, że to tyle trwało. Znaczy to też. Po prostu zszokowałam się tym, co znalazłam.
    Opłukałam ręce w misce i wytarłam je ręcznikiem. Odsunęłam się od Kędziorka i podążyłam na korytarz, do miejsca gdzie zostawiłam moją torebkę. Wyciągnęłam z niej starą, pomiętą kartkę, której słowa znałam na pamięć i mogłabym je wyrecytować nawet w nocy. To było coś, przed czym chroniłam Harry'ego od tych kilku tygodni. Gdy wróciłam do chłopaka, on nadal stał bezruchu, przyglądając się swoim dłoniom. Cała drżąc podstawiłam mu kartkę przed nos, a on zaczął czytać na głos.
       0 miłości - cokolwiek to jest;
       Tobie nie zależy
       Bez pośpiechu
       Rzeczowo, ale na temat
       Nigdy nie zaniedbuj pracy
       Po wszystkim, nie utrzymuj kontaktu
       Wszystkie chwyty dozwolone
       Nie opowiadaj nic o sobie
       Staraj się poznać swoją ofiarę
       Dominuj
       Nie przywiązuj się
       Nie wpuszczaj nikogo do swojego łóżka.

    Widziałam łzy na policzkach Harry'ego, które spadały na kartkę. Zgniotłam ją z powrotem i schowałam do kieszeni. Kędziorek nie potrafił nic powiedzieć, więc uznałam, że muszę kontynuować. Lepiej powiedzieć wszystko teraz, niż gdyby cierpiał dłużej.
     - Nie powiedziałam ci o tym wcześniej, ponieważ myślałam, że się zmienił. Myliłam się, nawet bardziej niż sądziłam. Jednak to nie zmienia faktu, że przy tobie stał się innym człowiekiem. Pomyśl, ile z tych zasad złamał? Złamał dla ciebie?
      - Miało mu nie zależeć, a jednak chyba się zakochał...- zaczął.- I nie raz przeze mnie opuścił pracę, a dla niego to cholernie ważne. I miał nikogo nie wpuszczać do swojego łóżka, a raz mi zaproponował, żebym został na noc. Poza tym nie raz spaliśmy razem. I... i ... i.. miał nic nie mówić o sobie, ale jednak... i to chyba tyle.
     - I tak dużo, Hazz... Teraz wiesz, czemu ci nie mówiłam.- położyłam dłoń na jego policzku.- On jest idiotą, który na ciebie nie zasługiwał. I mimo wszystko, powinieneś go sobie odpuścić. Nie zachowywał się wobec ciebie fair...
     Westchnęłam. Teraz czeka mnie najgorsza część tego przemówienia.
     - Codziennie sypiał z kimś innym. Z kobietami, z mężczyznami. Z nikim nie został dłużej niż na jedną noc. Codziennie przez jego biuro przewijało się tyle osób, że nie potrafiłabym ich wszystkich zliczyć. Jednak...- powiedziałam, gdy spojrzał się na mnie swoimi zielonymi tęczówkami- jednak przy nich trzymał się swoich zasad.
     Chłopak zgniótł w dłoni jedną ze szklanek, rozprysła się ona po misce, a z jego reki zaczęła płynąć krew. Próbowałam go dotknąć, lecz on się odsunął.
     - Spałaś z nim?- spytał wściekłym tonem. Otworzyłam szeroko usta, niepewna co powiedzieć.- Spałaś z nim?!- powtórzył trochę głośniej. Zamknęłam oczy i powoli kiwnęłam głową. Po chwili usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Spojrzałam na stolik. Harry zrzucił wszystko na podłogę, a odłamki szklanek były wymierzane z brunatnymi kropelkami krwi. Jego dłonie były pełne rozcięć, a po twarzy spływały łzy. Był załamany i wściekły. Zaczął chodzić po pokoju i wył. Dosłownie wył, jak małe dziecko. Jego szloch wypełnił całe mieszkanie i dźwięk tłuczonych i rzucanych przedmiotów. Stałam w miejscu trzymając rękę na ramieniu i wpatrywałam się w swoje buty.
    Harry rzucał się tak przez 20 minut. Oboje płakaliśmy, tylko że z różnych powodów. Wiedziałam, że informacja o tym co robił Louis wstrząśnie nim, ale nie sadziłam, że aż tak.
     - Vivienne...- wzdrygnęłam się na dźwięk własnego imienia. Odwróciłam się i spojrzałam na chłopaka. Wyglądał strasznie. Tłuste włosy, podkrążone oczy, czerwony nos i ręce całe we krwi. Pokój był w równie okropnym stanie.- Daj mi czas, błagam.
     - Ale...
     - Nie, Viv. Nie ma żadnego ale. Na razie do mnie nie przychodź i możesz mi oddać klucze?- zapytał, a ja otworzyłam szeroko usta i uniosłam brwi do góry. Jednak po chwili się ogarnęłam i wyjęłam mój kluczyk z kieszeni. Wysunęłam drżącą rękę w kierunku chłopaka, który zabrał klucz ode mnie. Wycofałam się z pokoju i zaczęłam się ubierać, zostawiając Kędziorka w jeszcze gorszym stanie, niż go zastałam. Zarzuciłam torebkę na ramię i wyszłam bez sława. Zamknęłam po cichu drzwi, a wychodząc nadal słyszałam jego płacz. Do czego może doprowadzić jeden facet?
    Ruszyłam przed siebie zamyślona. Znałam tą okolicę jak własną kieszeń - w końcu to tutaj się wychowałam. Nie minęły 3 minuty, gdy spostrzegłam osobę, której nie chciałam tutaj zobaczyć.
     - Louis?!- warknęłam, skupiając jego uwagę na sobie.- Co ty tutaj robisz?
     - Viv... ja. Ja nie wiem co robić.- jęknął. Zlustrowałam go wzrokiem. Wyglądał, jakby nic nie jadł od dłuższego czasu. Był blady, spojrzenie miał zamglone i cały się trząsł. Wystraszyłam się, że coś mu się stało. Położył dłonie na moich ramionach i zacisnął usta w wąska linię. Obejrzał się za mnie, a jego źrenice się rozszerzyły. Chciałam się odwrócić, lecz Louis mnie powstrzymał przyciskając swoje chłodne wargi do moich ust. Trzymał mnie mocno i nie pozwalał się ruszyć, nie wiedziałam co robić, ale nie odwzajemniłam pocałunku. Po chwili się ode mnie oderwał i wpatrywał w jakiś punkt za mną. Odwróciłam się szybko i nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje. Harry stał z szeroko otwartymi ustami i nie byłam pewna, czy ślady po łzach są nowe, czy te sprzed kilku chwil, jak zostawiłam go samego w domu.
    Zaczął cofać się powoli, aż w końcu się odwrócił i pobiegł w stronę domu. Odwróciłam się w stronę Louisa.
     - Gdyby nie to, że muszę za nim biec to wbiłabym ci szpilki w dupę, że nie mógłbyś usiedzieć przez tydzień.- warknęłam i pobiegłam za Harrym, nawołując jego imię.
***
notka od autorki: strasznie krótki ._.
wybaczcie mi to pls, ale po prostu nie miałam pomysłu dalej na ten rozdział
Mam nadzieję, że się wam spodobał
Zostawcie komentarze :D
i pamiętajcie o #RulesMemories na tt!
wasza Lucy xx

14 komentarzy:

  1. Zabiję Louis'a po prostu zabiję! Jak on mógł no jak!? Biedny Harry, tylko błagam aby nie zrobił nic głupiego. Rozdział świetny jak zawsze:)

    @luvmydreams

    OdpowiedzUsuń
  2. ....................................

    legalizgay

    OdpowiedzUsuń
  3. uduszę Lou normalnie uduszę,
    jak on mógł to zrobić ??noo....
    mój biedny Hazza ;c
    oby Viv zajęła się nim żeby sobie nic nie zrobił.
    rozdział wspaniały jak zawsze <3
    czekam na kolejny z niecierpliwością ;3 @nxd69

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow no nie spodziewałam się takiej akcji jak na końcu. Dlaczego im to zrobiłaś?! Powinien do niego pójść i go przeprosić, ale nie bo lepiej całować Viv. No cóż jakoś się z tym pogodzę. Co do rozdziału to jak zawsze niesamowity i mam nadzieję, że nie skończysz tego smutno choć na pewno będzie smutne, tak wiem to ;-; popłakałam się na momencie z Harry'm to rozczuliło totalnie moje serce i pozostawiło po sobie ślad. Ohh. Czekam na następny rozdział i ej może w końcu wyjaśnisz nam kim była Teddy i Rose coo? XD okej nie ważne lofffki xd @dreamstobottom

    OdpowiedzUsuń
  5. Louis ty idioto kretynie... damn.. brak mi słów..
    Biedny Harry:(

    OdpowiedzUsuń
  6. ...
    Nic sensownego nie napiszę, przepraszam.
    /Hi!

    OdpowiedzUsuń
  7. Od czego by tu zacząć...Genialny rozdział, troche smutny jak dla mnie. Nie płakałam, więc jest dobrze. Szkoda mi tych wszystkich szklanych przedmiotów...ehh. Haha, szkoda mi rąk Harry'ego (głupia autokorekta xD). Nie no powiem szczerze, że chciałabym być pocałowana przez Lou. Nie ukrywajmy tego, jest to oczywiste. Przez Hazze też, nie pogardziłabym. W duchu bym sobie mówiła: 'No kurde zajebiście! Panie i panowie! Louis Tomlinson - znany biznesmen - właśnie mnie całuje! Na kolana ludzie!'. Teraz rozdziały są bardzo emocjonalne...dopiero to zauważyłam. Co to #RulesMemories to muszę sobie chyba odświeżyć pamięć, bo chcę napisać o swoich wspomnieniach z ff. Jednakże zbytnio nic nie pamiętam. Mój odwieczny problem, więc nic nowego. Liczę na więcej takich momentów jak na końcu, bo są niesamowite. Czekam na następny rozdział. Życzę weny Lucy.

    Pozdrawiam @AJDirectioners xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdział! Tak się wszystko teraz skomplikowało...:/ mam nadzieje, że cała trójka sie pozbiera. Końcówka idealna. Zostawia nas w niepewności i to jest super! Czekam na next kochanie ��
    @UfoPornotic

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej. Zapraszam na nowy spis ff ! http://kraina-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty:D Czekam na następny:)
    @Jumbie189

    OdpowiedzUsuń