czwartek, 9 października 2014

Rozdział 15

     - Vivienne...- jęknąłem zdesperowany. Dziewczyna od dziesięciu minut tylko wzdychała i nie odpowiadała na moje pytania.
    - Louis. Co mam zrobić? Z tego co mówisz są dwie teorie...- i zaczęła zanudzać swoimi faktami oraz propozycjami hipotez. Westchnąłem i po chwili się wyłączyłem ze słuchania jej.- Spotkaj się z nim.- zakończyła ostro.
    - Dzisiaj idziemy na ten koncert...
    - Wcześniej.- przerwała mi- Tam nie pogadacie. Musisz dowiedzieć się skąd miał to zdjęcie.- wytłumaczyła bardzo rzeczowym tonem. Jaka profesjonalistka się znalazła.
    - Mam po prostu do niego pojechać, powiedzieć, że chcę wiedzieć co się stało, że to ON miał to zdjęcie, a w tym samym czasie ukazało się ono w gazecie?- prychnąłem.
    - Tak.- odpowiedziała surowo.- Louis, przecież to Harry. Nie masz czego się bać, nie zrobi ci krzywdy.- jej głos zrobił się łagodniejszy.- Czemu tak się zdenerwowałeś o głupią plotkę? Nikt nie bierze tego na poważnie, nawet tu w biurze wywracali na to oczami i mieli w dupie.
    - Nie lubię plotek na mój temat i tyle. Jeszcze takie bezpodstawne rzeczy, że Harry jest moim chłopakiem. Nie jestem zdolny do kochania. On potrzebuje kogoś, kto pokocha go tak jak tego potrzebuje...
    - Kochaj go tak jak potrafisz Lou.- przerwała mi i westchnęła.- Gdybyś z nim porozmawiał, powiedział to co mi, on by zrozumiał. Przecież nikt nie oczekuje od ciebie niemożliwego, nikt nie umie kochać od tak po prostu. Przy Harrym możesz się tego nauczyć.
    - Vivienne.- jęknąłem.- To nie takie proste...
    - Lou to jest bardzo proste! Już większość masz za sobą.
    - Jak to?- podniosłem głowę z poduszki w geście zdziwienia, choć ona i tak tego nie widziała.
    - Gdyby ci na nim nie zależało już dawno miałbyś go gdzieś, zamiast wydzwaniać do mnie po kilka razy dziennie i zachowywać się jak zakochana nastolatka, która nie wie co robić.
    No bo tak kurwa jest. Nie mam pojęcia co robić w takiej sprawie, to mnie rozwala wewnętrznie, ale przecież się do tego nie przyznam. Nie zależy mi na nim. I tyle.
    - Więc... mam do niego jechać?- odpowiedziałem po chwili milczenia.
    - I to szybko. A teraz kończę, bo ty nie przychodzisz sobie do pracy i ja muszę wszystko tutaj nadzorować. Mam już chyba ze cztery teczki papierów, które musisz podpisać...
    Jęknąłem cicho. Tak bardzo nienawidzę nie pojawiać się w pracy i potem wszystko nadrabiać. Rozłączyłem się i rzuciłem telefon na łóżko.
~*~
    Stałem tak jakieś 5 minut, zanim odważyłem się wreszcie zapukać do drzwi. Nikt mi nie otworzył. Miałem zamiar już odejść, gdy nagle w drzwiach pojawił się Loczek. Uśmiechnąłem się na jego widok, a on gestem dłoni zaprosił mnie do środka. Westchnąłem i przybrałem poważną minę. Zamknął za mną drzwi i oboje poszliśmy do salonu.
    Stresowałem się. Cholernie się stresowałem. Harry usiadł obok mnie, splótł dłonie i położył je na kolanach. Obserwował podłogę i czekał, aż coś powiem. Lou, spokojnie. Musisz być twardy
     - Harry... skąd miałeś to zdjęcie?- powiedziałem cicho, ale on dobrze mnie słyszał, bo zamknął oczy i chwilę nic nie odpowiadał.
     - W końcu ja je robiłem, prawda?- zachichotał, a ja się rozluźniłem. Przewróciłem oczami i położyłem dłoń na jego ramieniu w geście wsparcia. Chcę, żeby widział, że nie wkurzę się na niego za to. Nie ważne jaka będzie odpowiedź.
     - Nie wiem w jakim ty świecie żyłeś przez te kilka dni, ale dużo się działo. Na drugi dzień od sesji zadzwonili do mnie z tej gazety, do której udzielałeś wywiadu i zapytali się, czy mogą użyczyć tego zdjęcia co było w tym magazynie. Byłem nieźle zszokowany i zapytałem się, o które zdjęcie im dokładnie chodzi, a oni wysłali mi jakieś screeny. Zobaczyłem, że to nasze zdjęcie i jeszcze ten tytuł... na prawdę głupio mi się zrobiło, od razu im odmówiłem i zadzwoniłem do redakcji tego magazynu. Oni chcieli mi zapłacić, ale chciałem po prostu odzyskać zdjęcie. Bądź, co bądź ja też na nim jestem, mimo, iż cała uwaga skupia się wokół ciebie. Wysłali mi natychmiastowo, jeszcze tego samego dnia dostałem paczkę i schowałem do torby. Chciałem ci to oddać i wyjaśnić, ale ty byłeś zły i nie chciałeś ze mną gadać. Już się z nimi umówiłem, że w następnym numerze mają to wyjaśnić i ... - nie skończył, ponieważ rzuciłem się na niego i przytuliłem go. Oplotłem ręce wokół jego szyi i wsunąłem się na jego kolana ściskając go mocno.
   - Przepraszam.- powiedziałem. Oparłem głowę na jego ramieniu i wsunąłem dłonie w jego włosy. Zacząłem zakręcać jego loczki wokół mojego palca.- Przepraszam.- powtórzyłem podnosząc głowę i spojrzałem mu w oczy.- Przepraszam, przepraszam, przepraszam!- pocałowałem go delikatnie w usta i powtarzałem tą czynność w kółko przerywając na chwilę, żeby mruknąć kolejny raz "przepraszam". Harry tylko się uśmiechał i w pewnym momencie odwzajemnił pocałunek, przedłużając go. Jego dłonie zbliżyły się do zakończenia mojej koszulki i zaczął ją powoli podnosić. Ekscytacja we mnie rosła z każda sekundą, a mój członek zdecydowanie był na to przykładem. Popchnąłem go do tyłu i oboje leżeliśmy na ozdobnych poduszkach.
    Jego dłonie zjechały jeszcze niżej, gdy zdjął ze mnie już T-shirt. Był to jeden z moich ulubionych, ale chyba od dzisiejszego dnia polubię go jeszcze bardziej. Rozpiął mój pasek i przekręcił nas, tak, ze teraz ja byłem na dole. Podniosłem biodra, a on zsunął ze mnie spodnie wraz z bokserkami. Pocałował mnie delikatnie w usta i uśmiechnął się szeroko.

Harry's POV

    Jadąc na koncert samochodem Louisa ciągle się uśmiechałem. Czułem się tak wspaniale jak nigdy. Położyłem dłoń na jego udzie, a w ustach ciągle miałem słony posmak. Lou też był w dobrym humorze, nigdy go takiego nie widziałem. Niby nie doszło do niczego więcej, ale jak to on ujął "dobry lód nie jest zły". Cieszyłem się, że mogę jechać z nim na ten koncert, a sprawa ze zdjęciem się wyjaśniła.
    Ta sytuacja nie miała się tak skończyć... przecież obiecałem, że to będzie sprawa tylko i wyłącznie zawodowa, ale wszystko potoczyło się inaczej. Czuję się źle wykorzystując tak Louisa, ale gdybym mu powiedział to nie zachowywałby się tak naturalnie jak teraz. Nie uśmiechałby się do mnie szeroko jak teraz, a w okół jego oczu nie robiłyby się kurze łapki, które były urocze. Nie wygłupiałby się ze mną wtedy w parku, nie wrzucił do wody, nie pojechał na koncert. Przy nikim innym nie zagrałby na gitarze. Ale co z tego skoro ja muszę go tak podle oszukiwać?
   Przyjechałem tutaj z Doncaster, żeby zapomnieć o byłej miłości. Ale spotkałem to uczucie na nowo. Wtedy, gdy Louis strącił mój aparat - czego pewnie nie pamiętał - od tamtej pory go obserwuje. Niby po co zatrudniłem się do tej głupiej piekarni? Wiedziałem, że coś jest w nim, co chcę odkryć. Na początku to miał być tylko królik doświadczalny, mój eksperyment albo pomoc naukowa. Cokolwiek.
    A teraz stał się kimś kogo kocham. Wiem, że mógłbym całować go codziennie, przytulać się do niego, czuć jak wplata dłonie w moje włosy lub po prostu słuchać jak śpiewa oraz gra.
    Tylko jak ja się jej wytłumaczę, że cel z jakim tu przyjechałem zmienił się całkowicie?
    Sięgnąłem dłonią do jego twarzy i odgarnąłem jego włosy za ucho. Sięgały mu mniej więcej do połowy szyi, może trochę mniej i zawsze były idealnie ułożone. Zwłaszcza grzywka. albo zaczesana do tyłu za pomocą żelu, albo odgarnięta niechlujnie na bok co i tak dawało cudowny efekt. Do tej pory nie mogę zliczyć ile razy myślałem o tych niebieskich oczach czy cudownym, perłowym uśmiechu.
    Louis zaparkował niedaleko areny i odwrócił się w moją stronę. Rozpiął pas i przysunął się do mnie. Powoli wspiął się na moje kolana i położył głowę na mojej klatce piersiowej. Pogłaskałem go po plecach i spojrzałem na zegarek. Wpuszczają dopiero za 30 minut.
    - Mamy jeszcze trochę czasu.- mruknąłem, a on ruszył się niespokojnie i podniósł głowę. Uśmiechał się łobuzersko i musnął moje usta.Potem przyłożył wargi do mojej szyi i zaczął ją delikatnie ssać i podgryzać.
     - Hmm... chyba kolej, żeby spłacił dług wobec siebie.- zachichotał i zaczął całować zaczerwienione miejsce.
     - Lou...- jęknąłem, a on przerwał wykonywaną czynność.- Nie musisz...
     - Jako prawdziwy biznesmen nie lubię mieć dłużników.- uśmiechnął się i pogłaskał mnie po policzku.- Chyba, że nie chcesz.- powiedział zawiedzionym głosem, a ja tylko westchnąłem. Mężczyzna znowu przyssał się do mojej szyi. Jedną rękę trzymał w moich włosach, a drugą sięgnął gdzieś do tyłu. Nagle fotel opadł do tyłu, a ja zapomniałem o wszystkim dookoła, gdy zobaczyłem jaki Louis jest zadowolony.
    Moje marzenie sprzed kilku lat wreszcie się spełni.
    Tylko jak ja się potem jej wytłumaczę?
~*~
    Pół godziny później ruszyliśmy już w stronę areny. Jednak Louis ominął główne wejście, gdzie stał tłum ludzi. Spojrzałem na niego zdziwiony, ale on bez słowa prowadził nas na tyły, gdzie stało z 7 ochroniarzy. Wyjął jakieś dwie przepustki na smyczach z kieszeni, a oni bez słowa nas wpuścili za kulisy.
   Byłem w niezłym szoku, gdy wszyscy zwracali się do Louisa po imieniu, a on olewał ich i szedł dalej. Mruczał coś pod nosem w stylu "niech oni już dadzą mi spokój" i w końcu wprowadził mnie na korytarz. Szliśmy wzdłuż niego, aż w końcu stanęliśmy przed drzwiami z napisem "Ed Sheeran". Zamarłem. On po prostu wszedł do tej garderoby bez pukania i po chwili słyszałem przyjacielskie powitania i głosy obu dobrze mi znanych mężczyzn. Przełknąłem ślinę i wszedłem powoli do środka.
    - Ahh tak! To jest Harry.- Louis wskazał na mnie i szeroko się uśmiechnął, dodając mi otuchy. Rozluźniłem się i podszedłem do rudego mężczyzny.
    - Miło mi cię poznać.- wystawiłem do niego dłoń, a on ją uścisnął i badawczo mi się przyjrzał.
    - Mnie ciebie również. Fajnie Louis, że wreszcie się zobaczyliśmy.
    - Ciągle zajęty jesteś śpiewaku.- zaśmiał się mój towarzysz, a Ed... pan Ed... Ed Sheeran... nie ważne. Po prostu mu zawtórował.
    - Panie biznesmenie, moja wina, że wyjechałeś sobie do Nowego Yorku? - odpowiedział, a ja nie wiedziałem co robić. Oni po prostu znali się już nie wiadomo ile, a mnie nawet nie kojarzyli...- Dobra, bo zaraz koncert. Idziecie na widownie, czy zostajecie za kulisami?
    - Pójdziemy na widownie. Miło mi było cię widzieć Ed, do zobaczenia.- Louis ruszył w stronę drzwi, a ja za nim, lecz wokalista zatrzymał mnie na chwile. Spojrzałem na niego zdziwiony, a on tylko się uśmiechnął. Lou już wyszedł, a ja stałem i czekałem, aż coś powie.
    - Pamiętam cię. Ty mieszkałeś z mamą i siostrą niedaleko nas, prawda? Chodziłeś do tej szkoły co Louis.- odpowiedział, a moje serce zabiło szybciej.
   To się wkopałem.
    - Nie, musiałeś mnie z kimś pomylić.- powiedziałem i ruszyłem w stronę wyjścia.

Louis' POV

    Koncert był genialny. Razem z Harrym bawiliśmy się świetnie, Loczek znał wszystkie piosenki i śpiewał głośno, a niektórzy nawet zamiast słuchać Eda słuchali jego. Co chwil oblizywałem usta i wspominałem chwile sprzed kilku godzin. Jednak dla mnie to wciąż za mało, żebym z nim skończył. W między czasie ciągle pisałem z Vivienne, a jak jej opowiedziałem co się stało to musiała do mnie zadzwonić.
     - Idę do łazienki.- powiedziałem Harry'emu.
     - Ale to zaraz się kończy...- mruknął.
     - To spotkajmy się przy moim aucie, ok?- zapytałem, a on pokiwał głową. Przepchnąłem się przez tłumy ludzi i znalazłem drogę do łazienki. Szybko wybrałem numer Vivienne, bo była tak zniecierpliwiona, że dzwoniła do mnie jakieś 11 razy. Odebrała po pierwszym sygnale i od razu krzyknęła:
    - JAK TO HAZZ ZROBIŁ CI LODA?!
    - Normalnie.- wywróciłem oczami, a ona cicho jęknęła.- Zachowujesz się jak typowa...
    - MÓW DO KURWY NĘDZY!- przerwała mi, a ja jej opowiedziałem sytuację z mieszkania Harry'ego.
    - Mówię ci, on ma bardziej sprawne usta, niż nie jedna prostytutka.
    - A co korzystałeś?- zaśmiała się.
    - Vivienne!- zbeształem ją, a ona zaczęła się śmiać jeszcze głośniej. Kiedy już przestała mogłem jej dokończyć.- Ja pierdolę, było idealnie.
     - Następnym razem mnie zaproś to się przyjrzę i zrobię notatki!
     - VIVIENNE!- krzyknąłem, ale sam zacząłem się śmiać z obrazu Viv w tych swoich dużych okularkach, siedzącej z boku i oglądającej jak mój penis znajduję się w ustach Harry'ego. Jeszcze do tego miałaby zeszycik na kolanku i długopis za uchem na wszelki wypadek, gdyby pierwszy się wypisał. Chociaż zajęcia praktyczne podobałyby mi się bardzo...
    Moje myśli przerwały mi piski i gwar panujący na arenie. Rozłączyłem się i przeczekałem, aż wszystko się uspokoi. Ruszyłem w stronę parkingu z rękoma w kieszeniach i uśmiechem na twarzy. Kobiety to jednak plotkary.
    Zobaczyłem jak Harry opiera się o mój samochód i rozmawia przez telefon. Nagle mnie zamurowało.
     - Nie skarbie, muszę się już rozłączyć.- powiedział, a ja poczułem ścisk w sercu.- Kochanie, na prawdę muszę kończyć. Oddaj telefon mamie. Teddy, proszę cię oddaj telefon mamusi. Tak, tak pozdrów ode mnie dziadka. Obiecuję, że niedługo przyjadę. A teraz kończę.- ledwo co skończył to mówić, a ja gwałtownie się odsunąłem. Na mojej twarzy malował się szok, a w sercu wzrastał niepokój. Nie wiedziałem co mam robić.
    Harry... on... on ma dziecko?
***
notka od autorki: wiem, że mnie zabijecie, ale nie mogłam inaczej tego zakończyć XD Pewne sprawy zostały rozjaśnione, a inne jeszcze bardziej pogmatwane :P Macie jakieś pytania lub inne propozycje "drugiego zawodu Harry'ego"? Liczę na komentarz od KAŻDEJ OSOBY, która czyta to ff o komentarz. Zwykłe "czytam" mi wystarczy, bo nie wiem czy jest sens pisania dalej tego bloga.
Wasza Lucy xx

17 komentarzy:

  1. Ciekaweco z tym dzieckiem. Jak zareaguje Lou ?

    @HarryIsMyyBaby

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zabije Cię. Bardzo podobał mi się rozdział, a czekałam na niego z niecierpliwością. Reakcja Vivienne....bezczenna. Był Ed Sheeran, więc było super. Genialne ff zrobione przez genialną autorkę. Podsumowując czekam na następny rozdział :D.

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko! :o zajebisty rozdział. Czekam na następny. Luv ya xx | Ł 💕💕

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na nastepny ajdhagdja

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku to jest świetne! Czytam to od niedawna i jest genialne. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O
    boziu boziu boziu chce już kolejny *.* co tu się dzieje ?;0 niech lou
    mu wybaczy a harry z nim zostanie ;33 @nxd69 czekam czekam z
    niecierpliwością na nowy

    OdpowiedzUsuń
  7. Harry ale co jak
    Dziecko
    i ed...
    cholera

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja pierdolę..
    Co to kurwa..
    Harry?
    Dziecko?
    Szkoła?
    Ed?
    Jasny chuj.

    OdpowiedzUsuń
  9. Sieeeeeeeeeeeeeeemaneczko!
    Z tej strony Kacper ;*
    Czytam każdy rozdział, ale niestety czas nie pozwala..
    Uroki Salezjan ;)
    Rozdział jest cudowny.
    I popieram Domi.
    HARRY MA DZIECKO?!
    KURWA MAĆ.
    /Kacper

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg O: hahhhah blow job ;))) cos czuje ze nastepny rozdzial nie bedzie zaczety czerwonymi napisami :/ genialne! /@troloveforever

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże boże..jestem w szoku naprawdę i to nie złym szoku...gdybyś mnie teraz zobaczyła....Huh zacznę od tego co się wgl kurwa dzieję?bo nie ogarniam?Hazza ma dziecko ja nie wierzę,a może Teddy to jego brat?kuzyn?Nie rozumiem trochę zachowania Hazzy....Trochę nie rozumiem tego o co wgl..kto to jest ta,,Ona" Mam nadzieję ,ze to się wszystko wyjaśni,ale na dobrą stronę...Lou w końcu tak jakby otworzył się na Hazze...Zmienił się,jego zachowane do innych nie jest już takie samo....Masz talent dziewczyno serio...Jestem cały czas na tumblerze i tam spędzam dużo czasu na czytaniu jakiś ff o Larrym,ale od dawna coś mi chodziło po głowie,żeby coś podobnego przeczytać....I nagle bum dałaś swój link na ff i takie no dobra,zobaczę wgl o czym to jest jeśli mi się nie spodoba spadam z stad,ale powiem szczerze,że zaskoczyłaś mnie bo myślałam,że to będzie beznadziejne (sorry za szczerość xd)Ale to jest naprawdę zajebiste i cały czas chce się to czytać.....Słyszałam coś,ze mam być z tego książka?Dobrze słyszałam?Masz talent dziewczyno i to naprawdę duży!Ale czy to dobry pomysł,żeby od razu książka....są lepsze dzieła i broń boże,że Cię teraz chce urazić czy coś(jeśli tak to naprawę przepraszam nie były to moje zamiary xd)Po prostu,czytałam naprawdę zajebiste ff o Larrym(jestem nałogowcem czytania ff o Larrym xd)Fabuła jest naprawdę bardzo zajebista,masz fajny styl pisania i naprawdę świetne pomysły na rozdziały należą się brawa(brawo barwo!!) Rozdział by z lekka śmieszny i na końcu troszkę smutny!:( Jak mogłaś nas zostawić z takim końcem?!?! Jak a teraz zasnę?tylko błagam Cię dokończ to do końca bo to naprawdę zajebista historia,a ja chce ją do końca przeczytać!!Chyba napisałam wszystko co chciałam!No cóż mam nadzieję,że rozdział dodasz szybko bo jestem osobą,która się szybko niecierpliwi :) No cóż to do następnego rozdziału i życzę weny!! Dobranoc!! XX N

    OdpowiedzUsuń
  12. BOŻE JAK MOGŁAŚ TO ZROBIĆ?! DLACZEGO TO ZROBIŁAŚ?! CO TO WSZYSTKO MA ZNACZYĆ CO?! Jezu naprawdę jestem w szoku, z całym tym rozdziałem. Powinnaś się cieszyć, że nie przeczytałam tego od razu bo miałabyś niezłe wciry. To wszystko co się tu stało to totalny szok. Nie wiem jak odnieść sie do tego rozdziału. Jest niesamowity, ale boże ;-; Koncert, te zabawy erotyczne i ta rozmowa Harry'ego na końcu. Niby wiem co się będzie działo, ale nie spodziewałabym się że jesteś w stanie coś takiego napisać. Nie chce się rozpisywać, bo dobrze wiesz, że uwielbiam twoje opowiadania i czekam z utęsknieniem na następny. Btw. Następnym razem przeczytam wszystko od razu :P ps.mam nadzieję, że dasz mi trochę kolejnych szczegółów <33 LOVVKI @dreamstobottom i wyrąbało mi poprzedni komentarz ;-; again!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow.
    Mysle, ze to jednak nie bedzie dziecko Harry'ego, tylko jego brat lub cos takiego, ale moge sie mylic. Rozdzial jest super, czekam na nastepny.
    /p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I przepraszam za brak polskich znakow, jestem na telefonie.
      /p

      Usuń
  14. Vivienne rozwala system haha

    OdpowiedzUsuń