piątek, 29 sierpnia 2014

Rozdział 10

BARDZO, BARDZO WAŻNA NOTKA POD SPODEM, KTO NIE PRZECZYTA TEN LAMA XX 

~Harry's POV~

 Myśli kołatały się w mojej głowie. Bałem się o niego. Ten huk na końcu naszej rozmowy mnie cholernie przeraził. Co mu się stało? I czemu poszedł do baru, skoro stwierdził, że musi iść? Upił się, a teraz nie wie co robić. Nadal nie rozumiem o co mu chodziło z tym, że muszę po niego przyjechać. W czym mogę pomóc pijanemu facetowi? Ale może jednak stało się coś poważnego...Cały smutek odszedł na dalszy tor.
 Liczyło się tylko to, co się dzieje z Louisem.
 Zajechałem pod bar i nie rozglądając się na boki przebiegłem na drugą stronę. Chwilę mi zajęło przypomnienie sobie, gdzie jest wejście. W końcu obiegłem budynek i znalazłam drzwi. Szybko je otworzyłem i od razu w oczy wrzucił mi się zapłakany Louis siedzący przy ladzie.
 Serce się kraja na taki widok.
 Podszedłem bliżej. Barmanka wycierała ladę. Biznesmen cały cię kiwał i miał czkawkę, a kobieta tylko ze złością w oczach zmywała wylany alkohol.
 - Co się stało?- spojrzałem na nią i oboje podnieśli wzrok.
 - Usnął w połowie rozmowy i wylał pół szklanki whiskey.- mruknęła i się odsunęła do kolejnego klienta. Usiadłem obok Louisa i z niecierpliwością czekałem, aż coś powie.
 - Harry!- powiedział zapłakanym głosem i znowu czknął. Otworzyłem szeroko oczy i wsłuchiwałem się w to co mówi.- Bo ja nie czuję stopy! Ja nie chcę, żeby mi ją amputowali! Nie, Harry, pomóż!- wstał i na jednej nodze podskoczył do mnie. Zarzucił mi ręce na szyje, a głowę położył na zagłębieniu moje szyi. Spojrzałem na jego nogi. Cóż... musiał być nieźle nabity.
 - Lou... ty nie masz tylko buta.- powiedziałem spokojnie i poklepałem go po plecach. Podniósł wzrok i ze strachem spojrzał na mnie.
 - Nie prawda! Harry, pomóż! Ja chcę czuć moją nogę!- pisnął. Westchnąłem.
 - Kiedy ostatni raz miałeś bu... czucie w nodze?
 - W łazience.- odpowiedział niewyraźnie. Podniosłem się z nim i posadziłem go na krześle. Od razu opadł głową na blat i rozbrzmiał ten sam huk co wcześniej.
 - Tak, zostaw mnie. Samego, bezbronnego bez czucia w stopie. Poradzę sobie.- zaczął chlipać.
 Panie Boże, daj mi cierpliwość i siłę, żebym mógł go znieść!
 Ruszyłem w stronę łazienki. Stanąłem przed białymi drzwiami z niebieskim znaczkiem trójkąta na samej górze. Już na zewnątrz można było poczuć odór wymiocin i moczu.
 Dlatego przestałem przychodzić do barów.
 Otworzyłem drzwi i myślałem, że się zaraz zhaftuję. Zakryłem twarz ręką i zatrzasnąłem je z powrotem. Ale muszę to zrobić, bo inaczej Louis nie da mi spokoju.
 Nienawidzę pijanych ludzi.
 Wszedłem do łazienki i zbliżyłem się do wielkiej zielonej plamy na środku pomieszczenia. Obok mnie było wielkie lustro, 2 umywalki, 3 pisuary i jedna kabina. No i pełno napisów i numerów telefonów. Wyjąłem buta z czyiś wymiocin, mając nadzieję, że były one Louisa, a nie kogoś innego i podszedłem do zlewu. Wziąłem z 2 tuziny ręczników jednorazowych i zacząłem wycierać brud z obuwia chłopaka. Gdy był już czysty powoli wyszedłem z pomieszczenia i wróciłem do biznesmena. Siedział, opierając czoło o ladę i machał jedną nogą. Po chicho zakradłem się do niego, przykucnąłem i założyłem buta na jego stopę. Podniosłem się i spojrzałem na niego.
 - Wróciło mi czucie w stopie!- wyprostował się uradowany.- To chyba dzięki temu, że wypiłem jeszcze jedną szklankę.- zaczął bełkotać.
 - A ja chyba muszę się napić, żeby zapomnieć co tu się działo.- dreszcze mnie przeszły i z odrazą spojrzałem na szklankę w ręku Louisa.- Chodźmy stąd, proszę.
 Spojrzał się na mnie z półprzymkniętymi oczami i chyba nie za bardzo wiedział o czym mówię.
 Czas użyć radykalnych środków.
 Jedną rękę wsunąłem pod jego kolana, a drugą położyłem na jego plecach i go podniosłem.
 - Co ty robisz?- zapytał cicho, po czym znowu czknął.
 - Idziemy do mnie.- odpowiedziałem bez zastanowienia. Przeszedłem przez drzwi, ale nie zmieściłem się w nich z Louisem na rękach, więc jego głowa oberwała od klamki.
 - Auć! To bolało, kurwa!- zawył bardzo kobiecym głosem.
 - Jesteś pijany, przecież nie powinieneś nic czuć!- zdziwiłem się, a on odchylił głowę do tyłu i jęknął.
 - Bo nie czułem. Po prostu usłyszałem huk.- mruknął.
 Stanęliśmy obok mojego auta. Postawiłem Louisa na ziemi i jedna ręką objąłem go w pasie, a drugą przekręciłem kluczyk w zamku. Złapałem za kieszenie chłopaka, żeby sprawdzić czy niczego nie zgubił. Telefon, portfel... chyba wszystko wziął.
 - Harry, nie tak publicznie.- usłyszałem jego chichot w uchu. Wywróciłem oczami i posadziłem go na fotelu.- Lecisz na mnie co?- zaczął poruszać znacząco brwiami, co w pijanej wersji wyglądało prze zabawnie.
 Pociągnąłem pas i pochyliłem się, żeby go zapiąć. Louis uderzył mnie w pośladki tak, że straciłem równowagę i upadłem na niego. Poczułem jak przejeżdża dłonią po moich plecach. Wzdrygnąłem się i chciałem wstać, ale chłopak mnie przytrzymał. Odwróciłem głowę w jego stronę i zobaczyłem jak delikatnie się uśmiecha. Jejku... on był taki cudowny. Te kurze łapki wokół oczu, włosy ułożone jak zwykle perfekcyjnie i białe, proste zęby, dzięki którym miałem wrażenie, że jego uśmiech błyszczy jak diamenciki. Otrząsnąłem się. Szybko się podniosłem i zamknąłem za nim drzwi. Okrążyłem auto i usiadłem na moim miejscu. Louis dziwnie się na mnie patrzył.  Zapiąłem psy i włożyłem kluczyk do stacyjki. Radio zaczęło grać i myślałem, że choć przez chwilę będę miał spokój. Ruszyłem przed siebie i zacząłem wsłuchiwać się w muzykę. 
 - Harry! Będę uprawiał z tobą sex. Ostry, gorący, właśnie do tej piosenki!- Louis powiedział i zaczął śpiewać nieodpowiednie słowa. Nie miałem pojęcie skąd on ją zna...
 - Hazz, chcę cię pieprzyć tak, że będziesz krzyczał swoje imię!- dodał po chwili.
 - A nie twoje?- zapytałem udając, że mnie to interesuje.
 - Co to za różnica, skoro będę pijany i nic nie zapamiętam?- wreszcie powiedział coś z sensem.
 Zatrzymałem się na światłach i przejechałem ręką po włosach. Spojrzałem na Louisa. Pochylał się do przodu i z podziwem na coś patrzył.
 - Harry... zobacz jaka piękna pełnia.- oznajmił ze wzruszeniem. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem przed siebie. Księżyc wyglądał tak samo, a on pewnie ma jakieś omamy...- taka czerwona.- wreszcie zrozumiałem o co mu chodzi.
 - Lou, to tylko sygnalizacja świetlna.- westchnąłem, choć wiedziałem, że mnie nie posłucha.
 - Nie zmienia to faktu, że piękna.- dodał i opadł na fotel z długim westchnięciem. Gdy światło zmieniło się na zielone od razu ruszyłem z piskiem opon.
 Błagam, niech ta podróż kończy się szybciej...
***
 - Ostatni schodek, Lou...- powiedziałem, gdy byliśmy na mojej klatce. Trzymałem go w pasie, a on uwiesił się na mojej szyi. Był ledwo co przytomny i nie mógł zbytnio chodzić, ale jakoś się udało i po kilku, na prawdę długich, minutach byliśmy już w moim mieszkaniu. Louis zachwiał się i, gdybym go nie trzymał to pewnie leżałby jak długi na korytarzu.
 - Hazz... muszę do łazienki...- mruknął. Przeraziłem się, więc pociągnąłem go za sobą i usadziłem nad toaletą. Chwilę później usłyszałem jak zaczyna haftować.
 Usiadłem na korytarzu tuż przy drzwiach oparty o ścianę i nasłuchiwałem tylko, kiedy skończy.
 Wszystko przeze mnie. Oczywiście musiałem się słuchać kobiety, bo niby "ona ma racje". Zaufałem jej, a ona po prostu go nie znała. A teraz siedziałem tutaj, wściekły oraz smutny i pilnowałem pijanego faceta z milionami dolarów na koncie i pewnie z taką samą ilością w portfelu.
 - Hazz! Chyba krew mi leci!- zawył.- A nie... fałszywy alarm. To chyba sok malinowy.
 - A piłeś dzisiaj sok malinowy?- zapytałem waląc głową o ścianę. Nie doczekałem się odpowiedzi, bo zaczęła się kolejna fala wymiotów. Skrzywiłem się i mnie również zrobiło się nie dobrze.
 Mogłem się trochę wstrzymać. Powiedzieć w lepszym momencie. Wywołałem presje na nim i pewnie pomyślał, że od razu chcę czegoś poważnego.
 Znaczy, chciałbym, żeby ułożyło mi się z Louisem. No, ale nie po tygodniu znajomości. Ledwo co się znamy, a ja wyskoczyłem z takim tekstem. Inaczej by zareagował po miesiącu albo chociaż po jeszcze jednym tygodniu. Miałem kurewskie wyrzuty sumienia, że doprowadziłem go do takiego stanu, że musiał się upić.
 To nie mało tak wyglądać.
 - Mam stopy ja małe kaczuszki!- usłyszałem śmiech Louisa z łazienki i sam zacząłem chichotać pod nosem.- Hazz, może zdejmiesz mi butyyyy?- krzyknął, jakbym był w drugim budynku, a nie za drzwiami. Wróciłem do niego i zrobiłem to o co prosił. Leżał na ziemi i przytulał mój ręcznik, widocznie był zmęczony.
 - Chodź, pójdziemy spać.- powiedziałem jak do małego dziecka i wyciągnąłem do niego rękę. Szybko ją chwycił, ale niestety bardzo powoli się podniósł. Zaprowadziłem go do mojej sypialni i posadziłem na łóżku.
 Rozpiąłem guziki jego koszuli, a on zaczął mruczeć jak kot. Wywróciłem oczami i zjechałem materiałem po jego ramionach. Następnie zrzuciłem jego skarpetki i siłowałem się z jego paskiem. Po kilku chwilach wszystko leżało poskładane na stoliku między lampką, a moim pluszowym misiem. Zarumieniłem się trochę, że Louis go zobaczył, ale przypomniałem sobie, że i tak tego nie zapamięta.
 Zostawiłem go w samych bokserkach. Spojrzał na mnie sowimi przekrwionymi oczami i wybełkotał:
 - Przyniesiesz mi trochę wody?
 - Pewnie.- odpowiedziałem i ruszyłem do kuchni. Otworzyłem szafkę wisząca nad zlewem i wyciągnąłem szklankę. Nalałem trochę wody, która była w czajniku i zaniosłem mu do pokoju. Uśmiechnął się i wyciągnął trzęsącą się rękę. Pilnowałem, żeby nic nie wylał, ale on szybko wypił wszystko do dna.
 - Masz najlepszą czajnikówę, jaką w życiu piłem.- westchnął i położył głowę na poduszce. Przykryłem go kołdrą i zgasiłem światło.
 - Zostawiam otwarte drzwi, jak będziesz coś chciał to krzycz.- powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Poszedłem do salonu i zacząłem szukać jakiegoś koca. Wziąłem jedną z poduszek i rzuciłem wszystko na kanapę. Zdjąłem z siebie ubrania i westchnąłem.
 Muszę się wrócić po pluszaka...
 To takie mało męskie, dziwnie się czuję, gdy o tym myślę.
 Po cichu wróciłem do sypialni i zatrzymałem się przy łóżku. Sięgnąłem po maskotkę, ale głos Louis mnie wystraszył.
 - Hazz, połóż się ze mną.- jęknął, a ja się wzdrygnąłem. Spojrzałem na niego, choć ledwo co widziałem.- No proszę. Nie chcę spać sam.
 Chwilę się zastanawiałem, lecz w końcu położyłem się obok niego. Gdy tylko wsunąłem się pod kołdrę, biznesmen przytulił się do mnie mocno. Poczułem się trochę niezręcznie, ale również go objąłem.
 Tak chyba nie zachowują się kumple...
 Lou wplótł palce w moje włosy i zaczął się nimi bawić. Uwielbiałem jak ktoś tak robił. Rozluźniłem się i zamknąłem oczy.
 - Ja też przy tobie czuję się wyjątkowo, Harry.- szepnął, a moje serce zabiło mocniej.
***
notka od autorki: więc tak. Ta notka nie będzie zbyt miła, ale cóż. Chodzi mi o komentarze. Powiadamiam 14 osób na tt, 2 na gg i 3 moje koleżanki o nowych rozdziałach, a mogę czasem nie mogę się doprosić 6 komentarzy. Ale przynajmniej wiem, ze te osoby, którym wysyłam powiadomienie to czytają. A wiecie co jest gorsze? Jak promuje bloga i wysyłam link "a ja już to czytam" "znam" "no czytam" itd. No to skoro czytacie i patrzycie czy jest nowy rozdział na własną rękę, to może warto zostawić ślad po sobie? Wystarczy zwykłe "podoba mi się" lub "fajny rozdział". Oczywiście, czekam też na wasze opinie. Co mogę zmienić, co mogę poprawić, bo nie pisze tylko dla siebie, a dla was. Nawet jeśli tylko jedna osoba będzie to czytać to będę pisała dla tej jednej osoby, ale im więcej was jest to mam większa wenę, szybciej piszę rozdział i wy też będziecie zadowoleni. Chyba od tego są ff, prawda? Siedzę czasem po nocach, planuje te rozdziały, wymyślam jak was zaciekawić, szkole się, żeby wam się podobało, więc chciałabym usłyszeć opinie. Rozumiem, że niektórzy są na wakacjach i nie mają czasu nadrobić, ale możecie do mnie napisać na tt, czy gdziekolwiek, że nadrobicie lub nie chcecie już czytać. Np. jak wysyłałam wiadomość do "Hi!" (KTÓREJ DEDYKUJE TEN ROZDZIAŁ, HEH ♥) to powiedziała mi, że jest na wakacjach i jak wróci to przeczyta. Nie wyobraża sobie życia bez pisania, więc będę pisała dalej rozdziały, ale nie będą ich dodawać, póki nie będzie 10 komentarzy. Walę to, że jest szkoła. Bo nawet wtedy znajdę czas na pisanie. Mam nadzieję, że jest wam przykro tak jak i mi... Cóż, do następnego rozdziału.
PS.: wybaczcie, że rozdział taki krótki. 
Wasza Lucy xxx

26 komentarzy:

  1. Dziękuję, skarbie <3
    Mi się tam podoba jak piszesz. Robisz to genialnie i jestem wręcz dumna, że czytam tego bloga.
    Rozdział jest przecudowny, kocham go <3
    Louis pijany, to najlepszy Louis XD
    Zwłaszcza, że jak był trzeźwy stwierdził, że nie będzie z nikim spał, a tu proszę!
    Jestem ciekawa jego reakcji, gdy się obudzi.
    A to z tym misiem jest takie słodkie. Pokazuje, jak Harry jest kruchy.
    Normalnie mam ochotę zabić Tomlinsona, bo wiem jaki jest, i wiem, że zrani Hazzę.
    Jak Harry będzie przez niego cierpiał, to urwę mu genitalia -,-
    Czekam na NN ;*
    Kocham Cię <3 ;*
    /Hi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww
    cudowny *.* kocham kocham kocham to i cb <3 przykro mi z powodu
    innych i mało komentarzy ;( szkoda że taki krótki ;c ily @nxd69 <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Hoho najlepsze! Teksty nieziemskie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział kochana ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja komentuje

    I jak juz mówi lam....

    Drunk Louis is the best louis

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww ♥♥
    Jaki słodki
    Wiecej takich rozdziałów
    I KIEDY BEDA CZERWONE LITERKI?!

    OdpowiedzUsuń
  7. ,, - Harry!- powiedział zapłakanym głosem i znowu czknął. Otworzyłem szeroko oczy i wsłuchiwałem się w to co mówi.- Bo ja nie czuję stopy! Ja nie chcę, żeby mi ją amputowali! Nie, Harry, pomóż!- wstał i na jednej nodze podskoczył do mnie. Zarzucił mi ręce na szyje, a głowę położył na zagłębieniu moje szyi. Spojrzałem na jego nogi. Cóż... musiał być nieźle nabity.
    - Lou... ty nie masz tylko buta.- powiedziałem spokojnie i poklepałem go po plecach. Podniósł wzrok i ze strachem spojrzał na mnie,,

    ahahahahahahah jebłam. Dziś znalazłam to opowiadanie i jest zajebiste *.* Będę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest niesamowity i teraz juz nadrobiłam z czytaniem więc będę na bieżąco. W sumie nie dziwie się, że denerwuje cie iż ludzie nie komentują ale tak juz jest, ciężko jest poświęcić tą minutę czy dwie na komentarz naprawdę ;-; nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału i boże tak bardzo chcę, żeby Lou był z Harry (tak,tak wiem, ze tak nie będzie) ;-; mam nadzieję, że dalej będziesz mnie informować @dreamstobottom <3333

    OdpowiedzUsuń
  9. Rules to jeden z moich ulubionych fanfiction :D dzięki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie umiem pisać długich komętarzy;(
    Niestety. Ale rozdzial swietny ;P

    OdpowiedzUsuń
  11. Sweet Louis i Harry. Po prostu mega. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super ! Czkam na nn !

    @HarryIsMyyBaby << tt

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej, przygotuj się na dłuższy komentarz!
    Chce Ci wyjaśnić dlaczego nie komentowałam. Nie mam w domu internetu dopiero na rok szkolny będzie (możliwe). Zazwyczaj po prostu korzystam gdzieś w mieście jak jest u koleżanki lub korzystam na laptopie z routera usb. I na przykład na mieście nie będę czytać rozdziału więc zapisuje do czytania offline i czytam przed potem w domu. Szczerze to zawsze mi było przykro gdy nie komentowałam a Ci tak zależy. Nawet chciałam przed przeczytaniem napisać szybko jakiś krótki kom ale wydaje mi się że raczej zależało by Ci na szczerej opinii. Chce Cię bardzo przeprosić i myślę że zrozumiesz moją sytuację :) A co do rozdziału jak zwykle świetny!! <3
    @upsscalum

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku swietny *.*
    Przepraszam ze nie pisalam komentarzy ale dopiero dzis mialm czas na chociarz przeczytanie :*
    Teksty w tym sa super.
    Nwm skad ty je bierzesz ale chyba je sobie zapisze ; pppp

    OdpowiedzUsuń
  15. Awwwww ten rozdział jest genialny jak to opowiadanie kochamm tooo czekam na nn . :* xoxo

    OdpowiedzUsuń
  16. Aw, jaki słodki rozdział!
    Lou jest tak niesamowicie uroczy.
    Czekam na rodział kochanie, widzę, że jest sporo ponad 10 komentarzy więc pewnie będziesz zadowolona, no nic, do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń
  17. ' nie mam czucia w stopie ! ' XD już wiemy, że pijany Lułi to najlepszy Lułi <3 Madziula kocham Cię <3333 czekam na kolejny. Pisz jak najwięcej bo jesteś w tym zajebista. <33 | Ł xx

    OdpowiedzUsuń
  18. Hahahhaha z tą stopą i 'pełnią' najlepsze śmiałam się jak debil xD.
    Następny świetny rozdział.
    Pijany Lou tralalal <3

    OdpowiedzUsuń
  19. hahahah kocham pijanego Lou hahah rozwaliło mnie to z tymi światłami hahhaha Naprawdę to co piszesz jest naprawdę zajebiste ciekawe i chce się czytać dalej!!x N

    OdpowiedzUsuń
  20. Zajebany Louis jest świetny! <3 @UfoPornotic

    OdpowiedzUsuń
  21. Pijany Lou to najlepszy Lou haha xx

    OdpowiedzUsuń
  22. Louis na koncu, płaczę :'( to jest piękne ♥
    @back_a_star

    OdpowiedzUsuń
  23. O MOJ BOZE DRE RYJA Z RADOSCI BOZ EJAKOE TO SLODKIE

    OdpowiedzUsuń